Witamy w świecie klonów produkowanych w Ikei ;)
Witam :)
Dziś troszkę inaczej niż zwykle. Jest to moja subiektywna ocena tego, co się dzieje wokół mnie. Jeśli ktoś ma słabe nerwy, to lepiej niech nie czyta dalej ;)
Do napisania tego wpisu zainspirowała mnie moja klientka. Kilka tygodni temu wybierała się na imprezę rodzinną i pech chciał, że nie mogłam jej tego dnia umalować. Poszła więc do innej Mistrzyni Pędzla prosząc o delikatny naturalny makijaż. Gdy moja klientka wróciła do domu dzieci i mąż doradzili jej by zmyła z twarzy tę tapetę. Zapytacie dlaczego? Pani kosmetyczka tak się wczuła w konturowanie, że zmieniła mojej klientce rysy twarzy. I to na tyle drastycznie, że wyglądała karykaturalnie.
Jak to ma się do tytułu? Otóż patrząc na prace niektórych makijażystek mam wrażenie, że na wszystkich klientach stosują ten sam wzorzec. W efekcie wszystkie klientki mają tak samo wykonturowane twarze, takie same brwi i rzęsy (doczepiane oczywiście). Tylko usta i oczy delikatnie się różnią kolorami (bo nawet kształt mają zbliżony). Trochę przypomina mi to masową produkcję prosto z Ikei. Gdyby ustawić te panie w szeregu to można by pomyśleć, że wszystkie są siostrami... Czy o taki efekt chodzi makijażystce? Czy taki efekt chce osiągnąć klientka? A co jeśli na jednej imprezie znajdzie się kilka pań, które były u tej samej kosmetyczki...? Ja osobiście bardzo bym się zdenerwowała, gdyby sąsiadka z prawej miała taki sam makijaż jak ja i wyglądałybyśmy podobnie do siebie.... Czy nie chodzi w życiu o to, żeby być sobą, a nie być kopią drugiego człowieka....?
W telewizji i w prasie cały czas widnieją slogany "bądź sobą, bądź najlepszą wersją samej siebie"... A następna reklama bombarduje nas, żebyśmy były szczupłe jak Chodakowska, sprawne jak Lewandowska, włosy powinny być gęste jak u Siwiec, twarz kształtem powinna przypominać twarz Kardashian...- WTF...? To w końcu mamy być sobą czy nie....? Nie zrozumcie mnie źle- nie chodzi mi o to, żeby przestać dbać o siebie, ale żeby zachować indywidualizm. Po co mam wyglądać jak kolejna Siwiec, jak mogę być jedyną i nie powtarzalna. Ćwiczenia i dieta są fajne, ale nie wszystkie urodziłyśmy się Ewami Ch. i nie musimy mieć ciała jak spod noża chirurga.
Znam dziewczyny, które do perfekcji opanowały sztukę konturowania nie tylko twarzy i codziennie spędzają godziny na robieniu make upu. Wyobraźcie sobie, że taka dziewczyna poznaje faceta swojego życia, a ten proponuje randkę na basenie. I co ta bidulka zrobi? Albo sobie faceta odpuści, albo pójdzie na basen i będzie się modlić, żeby twarzy nie zamoczyć. A tu pech chciał i makijaż się rozpływa... I co na to facet? Pewnie ucieknie, bo inaczej sobie dziewczynę wyobrażał.. Poznał piękną laskę o nienagannej cerze, szczuplejszej twarzy, dużych oczach, a teraz stoi przed nim jakaś nijaka panna bez brwi i z okrągłą buzią... I pewnie zaraz powiecie "co za palant..."? A ja go rozumiem.. Nie taką pannę poznał i gdyby nie woda, pewnie by się nie dowiedział jak naprawdę wygląda dziewczyna, z którą się umówił...
Znam i takie panie, które potrafią wstawać o 4 w nocy, żeby zrobić makijaż, bo mąż nie może ich widzieć w "naturalnej wersji"... Też chcecie być takimi żonami...? Ja podziękuję, postoje ;)
Macie czasem wrażenie, że już coś się zdarzyło...? Takie deja vu..? Ja mam tak coraz częściej idąc ulicą... Wydaje mi się że już mijałam tę dziewczynę, odwracam się i widzę już 2 bardzo podobne do siebie panny. A w całym mieście można znaleźć podobnych do nich co najmniej kilkanaście. Jak myślicie czy facet, który zerwał z dziewczyną będzie chciał, żeby jego następna była podobna wyglądem do tej poprzedniej...? Jakoś marne szanse...
Drogie Panie- jeśli będziemy podobne do 1/4 miasta to nie dziwmy się później, że nas z kimś mylą na ulicy...
Moja rada jest taka- dbajmy o siebie, inspirujmy się stylem znanych osób, ale nie bądźmy klonami innych ludzi.
PS: Żeby nie było- bardzo lubię Ewę Chodakowską, Anię Lewandowską, Kim Kardashian i Natalię Siwiec, ale nie chcę być ich wierną kopią. Imponują mi swoją medialnością, osiągnięciami i wyglądem. Osoby takie jak one są dla mnie motywacją do działania :)
Miłego dnia :)
Dziś troszkę inaczej niż zwykle. Jest to moja subiektywna ocena tego, co się dzieje wokół mnie. Jeśli ktoś ma słabe nerwy, to lepiej niech nie czyta dalej ;)
Do napisania tego wpisu zainspirowała mnie moja klientka. Kilka tygodni temu wybierała się na imprezę rodzinną i pech chciał, że nie mogłam jej tego dnia umalować. Poszła więc do innej Mistrzyni Pędzla prosząc o delikatny naturalny makijaż. Gdy moja klientka wróciła do domu dzieci i mąż doradzili jej by zmyła z twarzy tę tapetę. Zapytacie dlaczego? Pani kosmetyczka tak się wczuła w konturowanie, że zmieniła mojej klientce rysy twarzy. I to na tyle drastycznie, że wyglądała karykaturalnie.
Jak to ma się do tytułu? Otóż patrząc na prace niektórych makijażystek mam wrażenie, że na wszystkich klientach stosują ten sam wzorzec. W efekcie wszystkie klientki mają tak samo wykonturowane twarze, takie same brwi i rzęsy (doczepiane oczywiście). Tylko usta i oczy delikatnie się różnią kolorami (bo nawet kształt mają zbliżony). Trochę przypomina mi to masową produkcję prosto z Ikei. Gdyby ustawić te panie w szeregu to można by pomyśleć, że wszystkie są siostrami... Czy o taki efekt chodzi makijażystce? Czy taki efekt chce osiągnąć klientka? A co jeśli na jednej imprezie znajdzie się kilka pań, które były u tej samej kosmetyczki...? Ja osobiście bardzo bym się zdenerwowała, gdyby sąsiadka z prawej miała taki sam makijaż jak ja i wyglądałybyśmy podobnie do siebie.... Czy nie chodzi w życiu o to, żeby być sobą, a nie być kopią drugiego człowieka....?
fot: pinterest.com
W telewizji i w prasie cały czas widnieją slogany "bądź sobą, bądź najlepszą wersją samej siebie"... A następna reklama bombarduje nas, żebyśmy były szczupłe jak Chodakowska, sprawne jak Lewandowska, włosy powinny być gęste jak u Siwiec, twarz kształtem powinna przypominać twarz Kardashian...- WTF...? To w końcu mamy być sobą czy nie....? Nie zrozumcie mnie źle- nie chodzi mi o to, żeby przestać dbać o siebie, ale żeby zachować indywidualizm. Po co mam wyglądać jak kolejna Siwiec, jak mogę być jedyną i nie powtarzalna. Ćwiczenia i dieta są fajne, ale nie wszystkie urodziłyśmy się Ewami Ch. i nie musimy mieć ciała jak spod noża chirurga.
Znam dziewczyny, które do perfekcji opanowały sztukę konturowania nie tylko twarzy i codziennie spędzają godziny na robieniu make upu. Wyobraźcie sobie, że taka dziewczyna poznaje faceta swojego życia, a ten proponuje randkę na basenie. I co ta bidulka zrobi? Albo sobie faceta odpuści, albo pójdzie na basen i będzie się modlić, żeby twarzy nie zamoczyć. A tu pech chciał i makijaż się rozpływa... I co na to facet? Pewnie ucieknie, bo inaczej sobie dziewczynę wyobrażał.. Poznał piękną laskę o nienagannej cerze, szczuplejszej twarzy, dużych oczach, a teraz stoi przed nim jakaś nijaka panna bez brwi i z okrągłą buzią... I pewnie zaraz powiecie "co za palant..."? A ja go rozumiem.. Nie taką pannę poznał i gdyby nie woda, pewnie by się nie dowiedział jak naprawdę wygląda dziewczyna, z którą się umówił...
Znam i takie panie, które potrafią wstawać o 4 w nocy, żeby zrobić makijaż, bo mąż nie może ich widzieć w "naturalnej wersji"... Też chcecie być takimi żonami...? Ja podziękuję, postoje ;)
Macie czasem wrażenie, że już coś się zdarzyło...? Takie deja vu..? Ja mam tak coraz częściej idąc ulicą... Wydaje mi się że już mijałam tę dziewczynę, odwracam się i widzę już 2 bardzo podobne do siebie panny. A w całym mieście można znaleźć podobnych do nich co najmniej kilkanaście. Jak myślicie czy facet, który zerwał z dziewczyną będzie chciał, żeby jego następna była podobna wyglądem do tej poprzedniej...? Jakoś marne szanse...
Drogie Panie- jeśli będziemy podobne do 1/4 miasta to nie dziwmy się później, że nas z kimś mylą na ulicy...
PS: Żeby nie było- bardzo lubię Ewę Chodakowską, Anię Lewandowską, Kim Kardashian i Natalię Siwiec, ale nie chcę być ich wierną kopią. Imponują mi swoją medialnością, osiągnięciami i wyglądem. Osoby takie jak one są dla mnie motywacją do działania :)
Miłego dnia :)
To prawda co piszesz, coraz mniej indywidualności a coraz więcej klonów.
OdpowiedzUsuńWitaj Lusiu :)
UsuńCieszę się, że mamy podobne spostrzeżenia.Już się obawiałam, że tylko ja to widzę ;)
Pozdrawiam serdecznie :)